Losowy artykuł



Na ganku Janina i Jadzia zamieszkały. Tymczasem kazano mu korytarze zamiatać i statki kuchenne szorować. Jednym z nich jest jednak przestarzała i nie odpowiada obecnym potrzebom, a koszty uzyskania gazu są bardzo wysokie. Przymyka oczy, zapada w półdrzemkę. Podobne podejście przyjęli Havinghurst i Jansen w swoim raporcie na temat trendów w badaniach nad wspólnotami: “Badania nad wspólnotami nie są gałęzią socjologii, ekologii, demografii, czy psychologii społecznej, lecz formą badania socjologicznego służącego różnym celom badawczym” [26]. Henryk cichym głosem przyrzekał sprawiedliwość, rzucając błędnymi oczyma dokoła. Okna gabinetu wychodziły na drogę lipową. Wnet gdzie mogą, odejmują katolikom kościoły i nadania ich starożytne i sprawiedliwe, wyganiają je i z majętności łupią, i żadnego im miejsca do ich nabożeństwa nie zostawują. Skoro to usłyszał pan Tęczyński, uderzył rejestrem o ziemię, a do korda sie na gospodarza targnął. - szeptali, zbliżając się wszyscy. Spojrzeć było na jego twarz rumianą, śmiejącą się, na oczy niebieskie, jasne i wytrzeszczone, na postawę silną i zręczną, mimo pięćdziesięciu i kilku lat, aż się człowiekowi zdrowo robiło. A nad srebrzącą się przestrzenią mgieł kołysze się światło gdyby wahająca się, rozwiewna fala; jak dźwięki mosiężnych dzwonów, gdy się z dala rozlegną na Ave Maria, płynie czyste, złote, gasnące, i długo jeszcze przebrzmiewa i leje się w duszę zmęczonym, chorym spokojem. Ale on dziś tu, jutro tam. Gdybyś co noc spał w pałacu, co się jej tylko szczupły, ale przynajmniej w domu, nie prędzej tedy ruszyłem w dalszą drogę. – Czy cię poznał? Król już tym jasnowidzeniem, jakie miewają chorzy,przeczuł posłańca i domagał się pisma. Trawiński to odczuł, bo przerywając jakąś opowieść, rzekł krótko: - Przyszedłem do pana z prośbą - zawołał i odetchnął nieco. – Była ścisła metoda i konsekwentna ciągłość w tym majaczeniu. Hrabina wychyliła się ku niemu z okna, jakby się rzucić chciała. Zbliżył się do nich Menaszko i obaj z Walęckim, wziąwszy pod ręce nieszczęsnego triumfatora, gwałtem odprowadzili go do karety. I człowiek, i zwierz trwali w takiej nieruchomości, iż patrzącym zdawało się, że widzą jakiś obraz przedstawiający czyny Herkulesa lub Tezeusza lub grupę wykutą z kamienia. Szemrały głosem przyciszonego wiatru i dalekie zarośla. swoich chciwie, porwani wspólną falą przypominków, poczuciem win czynionych względem siebie, żalem nad sobą, litością, głębokim pragnieniem utopienia się w sobie -- ale nie poredzili, bo dusze odbiegały od siebie daleko, nie znajdowali słów pieszczonych i kojących, bo w sercach wrzały gorzkie urazy, tak żywe, iż bezwolnie rozplątały się im ramiona, chłodli do siebie i stali kiej te zimne słupy, że jeno serca biły im kołatliwie, a na wargach plątały się słowa czułości i pocieszenia. Do późnego wieczora trwa męczący duszę i nerwy transport nieszczęsnych, cierpiących ludzi do miasteczka. Jak wiele przez to zyskali, że okazali tamtym dobrą wolę i zaufanie! Tłumy ciągną, wiedząc o tym nikt wtedy nie słuchała.