Losowy artykuł
KRÓLÓW BRAT To król Śmiały,to kłamie. Trzymał się dzielnie i pokonał nawet dowódcę szajki. A ja chora, Józio chory, gospodarstwo upada, jacyś nieznani ludzie oglądają majątek, nie wiem po co? Wstał tedy, związał głowę szmatami, wziął w rękę bunkosz, za pas wetknął nóż. przychodzę do ciebie w pewnym interesie. Widywałem go z daleka, szedłem więc ku niemu w myśli, że się miniemy, jak się mijać zwykli nieznajomi. – A co będzie z moim mułem? W duszy klęczał u jej kolan, bił głową u jej nóg, kochał ją, ubóstwiał, a jednocześnie do tych wszystkich uczuć, które w nim grały jakby jeden wielki hejnał, dołączyło się uczucie takiej tkliwości, jak gdyby ta uwielbiona kobieta była zarazem dzieckiem, jedynym i ogromnie kochanym, ale jeszcze malutkim i potrzebującym opieki. Wkrótce zawtórowały mu dwa inne: pana Piotra Skoraszewskiego i pana Skrzetuskiego – za nimi nadbiegł i Kłodziński, dzielny rotmistrz powiatu poznańskiego. – błagali, składając ręce i zbliżając się do katedry. Był on tu niby pański burgrabia, który od lat dwudziestu rządził samowładnie tym domem, ale jeszcze za czasu jurydyk zasiadał jako właściciel na posiedzeniach w ratuszu i był ławnikiem, a raz nawet obrany wójtem. Potem napełniono ją dobrym, doskonałym winem, wsadzono korek i zalakowano. Składał wyjaśnienia, jak powinne raporta, głosem nie dopuszczającym wątpienia, i powracał na swoje miejsce w kordegardzie w coraz większej denerwacji. – Co prawda, to ja widzę, że pan zdjąłeś rękawiczkę. Jak się jeszcze zwąchają, bo znają się. Wypadku nie przewidując przysposabiał się do powrotu do Ruszczuku. Tu zabrakło Melchiorowi głosu, a chude ręce splotły się jak do modlitwy. Krajowej produkcji kamienia dostarcza Dolny Śląsk. Pod pańskim zresztą dozorem lekarskim. Z ludzi wolnych stali się niewolnikami. Kurczątka poprzedam, kupię sobie w mieście dom. Ciocia wybierze się dziś, by jedną taką duszyczkę zaprosić na jutro do Płoszowa; rozumiem! Pozwól twojej matce umrzeć, Emilko!