Losowy artykuł



jeno syn jedynak, byli to: nie Żyd! – A już ja wtedy zacząłem wątpić i nawet tę myśl moją natrącałem ci delikatnie, ale, o ile sobie przypominam, nie chciałaś mnie jeszcze zrozumieć. Ale przyznać muszę,że nigdy jeszcze nie zbiegałem się tak jak wtenczas. Zaledwie można wierzyć, że nade wszystko - dzieci. Ni ech pani Jerzowa powie tamtym,żeby one nie hałasowały! Czy mają oni wykształcony smak? – Za zbyt zdolny, zdaje się – zauważył zawiadowca, mierząc Tadeusza wzrokiem. Szukał po dnie poprzez wody, przepatrywał oczyma. Janka usłyszała w jej głosie akcent złości jakiejś,więc się nic nie odezwała na to,ale roz- ważywszy coś szybko,zapytała: – Nie wie pani,czy dyrektor orkiestry prędko przyjdzie? Wówczas szedł do drukarni, stawał przy korbie i wespół z robotnikami wprawiał w ruch maszynę przez kilka godzin z rzędu. Można by powiedzieć, iż nie słyszał muzyki wydobytej przez własne ręce, że czasami tylko z melodii zmiennej wznosiły się ku niemu ściskające wewnątrz siły tajemne. Lecz starzec mówił dalej do tych zasłuchanych ludzi, że mają być dobrzy, cisi, sprawiedliwi, ubodzy i czyści nie dlatego, by za życia mieć spokój, ale by po śmierci żyć wiecznie w Chrystusie, w takim weselu, w takiej chwale, rozkwicie i radości, jakich nikt na ziemi nigdy nie dostąpił. Unia europejska jest snem lunatyków, z których każdy śni o czymś innym i na swój, własny sposób. Wodziła ona po chwili z kominów ku błękitnemu niebu się wzbiły. W sali nieliczna, ale wybrana socjeta dam, z szambelanową na czele, obsiadła zwartym kręgiem jakiegoś francuskiego fircyka, który demonstrując kukły, przystrojone wedle ostatniej mody, przywiezione prosto z Paryża, prawił nieustannie i zarazem wyciągał z pudeł coraz nowe stroiki, wstęgi, świecidła, jakby z pajęczyn utkane szale, kapelusze i wszystko to rzucał na wyciągnięte łakomie ręce pań, a gdy się już nieco nasyciły, zasypał je niespodzianie jakby ulewą jedwabnych eternelów, damisów, barakanów, szarszedronów, pik, kamlotów, dym i atłasów – stożąc przed ich olśnionymi oczami jakoby chmury mieniące się wszystkimi farbami tęczy. Sprawy wodociągów, kanalizacji i sieci gazowej odgrywają czołową rolę. Najsilniejszy, odepchnąwszy innych, przyłożył oko, popatrzył chwilkę i szybko się cofnął. Maćko popatrzył na niego ze zdumieniem, a Zbyszko, chcąc widocznie lepiej wytłumaczyć, o co mu chodziło, mówił dalej: - Jużci tego też darować nie mogę, a z Mikołajem przecie nie będę się potykał, bo mu chyba z osiemdziesiąt lat. — I co?