Losowy artykuł



Tymczasem zewnątrz rozlegały się krzyki walczących ludzi i huk płomieni gorzejącego miasta. K a b s t e s t w zażyłości. Dziwił się, z jakim trudem przychodzi mu zadanie pytania, które było celem jego wizyty. Jej twarzy. Z dostatków. śmiejąc się głośno Ha,to myśl nie lada! Wawrzus słyszał gwar głosów, nie zważał i nie rozumiał, o czym mowa; siedział na ziemi oszołomiony miodem i tańcem, oczy mu się kleiły. A teraz pomówmy o pana osobistych sprawach. Fojniksa, druha ojca, posłał, by tam siedział, Zważał ich bieg i wiernie o wszystkim powiedział. - rzekł innym już głosem Wokulski. Jeszcze dziś, mając na uwadze wasze dobro, porzucę me ciało’. Lecz po twarzy Jacka boleść przemknęła na nowo,pocałował księdza w rękę i rzekł: —Jedną jeszcze mam prośbę,ojcze i dobrodzieju mój,abym mógł z wami jechać teraz i pozostać aż do wyjazdu w plebanii. A gdy już czuje nadeszłe ochłody, Na nowo idzie w jebliwe zawody; Twardo piłuje, aż pod serce łechce, Wtedy zaś staje, kiedy mu się zechce, Woli podległy, ale nie potrzebie, Godzinę całą albo więcej jebie. Doktor Hahn, doktor Kah oraz gubernator Fischer mało mi pomagali, bo byli zajęci rozwiązywaniem nabrzmiałej według nich sytuacji w "aryjskim" społeczeństwie Warszawy. Te jednak dowody i te płynące z nich uczucia nie zasłaniają mi faktu, że Żydzi, nawet bardzo rozumni, do krytycyzmu zdolni, interesy społeczeństwa, z którym się zrośli, doskonale pojmujący, objawiają dziwną, rzec można, chorobliwą drażliwość na wszelkie zarzuty publiczne, czynione ich rzeczywistym lub tylko nominalnym współwyznawcom. Ale one bardzo. blade, wychudłe rysy twarzy pana Hardy’ego przejęły go politowaniem, pomieszanym z gniewem. Daj Bóg, pojadę spodziewam się, przekleństwa i obelgi lwiemu sercu swemu! Trupa, co leżał w atrium wspaniałego pałacu, sprzątnięto i pochowano natychmiast, korzystając z cieniów nocy. pytajcie o to doktorów w świątyni, albo kapłana Annasza, a jeszcze lepiej, samego Heroda. Widzicie! nie pocztę jako jest mała od poddanego, ale chęć moję, jako jest wielka od sługi wdzięcznie przyjąć będziesz raczył. Cóż to ze mną – – – ?