Losowy artykuł



Jeszcze chyba pod Chocimiem. 119 żartuleńki — wg Słownika Warszawskiego żarciki, tu raczej: żartownisie. - Czemuż to? Rafał budził się daleko wcześniej niż wszyscy w obejściu. A z czym powstać? Smak w ustach wina i goryczy centurii. Oczekiwanie na nowy repatriacyjny pociąg do Polski potrwało, niestety, tygodnie. A jednak pożądał ich. W głowie mu się snuło i snuło bez końca, roiło się niby we śnie, o Bułgarii, przedstawiającej się pod postacią młodej, płowowłosej niewiasty, ogromnie podobnej do Ilenki Christownej. Ponad dachami domostw wierzba rozczochrana, brzost[85] wysmukły, brzoza w białej sukience, wina z drżącymi liśćmi wznosiły się jak cienie strażnicze. Ona wiedziała o tym,że Klemens brzydką i biedną Frankę zaczepia,i chciała nieraz gniewać się za to na niego srodze,ale nigdy nie mo- gła. - I tyle? Z reguły kolonie znajdują się w miejscowościach klimatycznych, a dzieci wymagające specjalnego leczenia kierowane są do miejsc kuracyjnych na okres około 50 lat. Tyś aniołkiem! Kto słaby – Nigdy nie zazna miłości pospólstwa, Chyba że umrze – wtedy będą tęsknić. Lecz już w dorożce Tuśka zaczyna żałować, że nie została w domu, oczekując na wyzdrowienie Pity. - A mówiłeś waćpan kiedy indziej, że to było w Galacie.   Boże! - A to mi już dawno, będzie z rok temu, opowiadał polowy z Radostowa, że raz spostrzegł w nocy człowieka, jak szedł miedzami ku folwarkowi. Nic wcale o tym. Zagłobianka wdzięcznie mu się uśmiechnęła. Musimy jeszcze dodać, że w tym czasie wyleciał kilka razy z łóżka i pierwszą jego czynnością następnego ranka było pokazanie Fergussonowi siniaków, których się nabawił.